Auta 3

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Mądre głowy w Pixarze/Disneyu z pewnością długo zastanawiały się, czy po bardzo słabych Autach 2 opłaca się jeszcze raz zainwestować w filmowe przygody ulubieńca wszystkich chłopców, czerwonego rajdowca Zygzaka McQueena. Auta 3 to nie tylko efekt pozytywnego rozpatrzenia sprawy, ale też porzucenia błędów, które zatopiły część drugą.

Zygzaka spotykamy ponownie w zenicie jego kariery wyścigowej, gdy jest już nawet nie świetnym zawodnikiem, ale wręcz żywą legendą. Na torze czuje się jak w domu, wymienia żarciki z zakolegowanymi rywalami, a po sezonie zażywa odpoczynku wśród przyjaciół w Chłodnicy Górskiej. Ta idylla musi się jednak skończyć. Na tor wkracza nowe pokolenie samochodów rajdowych - wytrenowani na symulatorach, naszpikowani gadżetami, błyskawicznie wypychają z biznesu starych wyjadaczy. Najszybszy z nich, arogancki Jackson Sztorm, nie tylko bije Zygzaka na głowę, ale też nie szczędzi mu złośliwości. Upokorzony i osłabiony poważnym wypadkiem, mistrz postanawia jeszcze raz zawalczyć o wygraną. Pomoże mu w tym nowy sponsor, właściciel supernowoczesnego ośrodka szkoleniowego, i dynamiczna trenerka, Cruz Ramirez.

Najnowsza część Aut rezygnuje na dobre z formuły wybuchowo-szpiegowskiej i wraca do klimatów znanych z części pierwszej. To dużo spokojniejsze kino, skupione na emocjach i relacjach między bohaterami. Do tego zaprawione sporą nutą melancholii. Zygzak próbuje stawić czoło nadchodzącej starości, szuka sposobu na godny powrót - lub godne zakończenie kariery. W tych poszukiwaniach przewodnikiem jest jego nieobecny już mentor, Hudson Hornet, pojawiający się we wspomnieniach.

Każdy, kto po przeczytaniu powyższego akapitu obawia się, że jego dziecko doświadczy w kinie nudy lub egzystencjalnego kryzysu, może spać spokojnie. Tempo co prawda spada w drugiej połowie filmu nieco nadmiernie (dzieciaki na widowni zaczynały się już wiercić), ale to jednak film o wyścigach, do tego pełen żartów i czarujących, różnorodnych postaci drugoplanowych. Na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim relacja Zygzaka z Ramirez, w miarę postępu fabuły coraz bardziej bogata i serdeczna. A i scenariusz, choć pozornie już dobrze znany każdemu, kto nie ma lat pięciu, potrafi sprawić kilka przyjemnych niespodzianek. Jackson Sztorm nie jest może postacią na miarę wąsatego Marka Maruchy z Aut, ale też, jak się okazuje, nie do końca o niego w tym wszystkim chodzi.

Wytwórnia Pixar od lat umiejętnie łączy atrakcyjną formę z bogatą treścią, zarazem z powodzeniem unikając łopatologii typowej dla "bajek z morałem". Ich filmy należą do tych, o których dobrze rozmawia się z dzieckiem i które poruszają, celowo lub mimochodem, bogactwo tematów. Auta 3 nie są może szczytowym osiągnięciem Pixara, ale zrealizowano je w duchu jego najlepszych tradycji. Samo to jest całkiem nie najgorszą rekomendacją.

P.S. Przed Autami 3 pokazywana jest krótkometrażówka "Lou". Jest ona doskonałym powodem do wybrania się do kina nawet dla hejterów Zygzaka McQueena.

Zwiastun: